Dlaczego czekam na Deus Ex: Mankind Divided?


Teoretycznie temat Deus Ex: Mankind Divided wyskoczył niespodziewanie i znikąd. Jednego dnia pojawiły się przecieki, które zostały szybko potwierdzone przez Game Informera przedstawieniem tematu najnowszego numeru. Drugiego dnia coraz więcej osób obserwowało na platformie Twitch projekt #CantKillTheProgress, w którym oglądający mogli głosować jak potoczą się jego dalsze losy. Wszystko zmierzało do magicznej godziny osiemnastej, gdy w środę Square Enix zaprezentowało pierwszy trailer do swojej najnowszej produkcji.

Tak naprawdę na temat samego Mankind Divided ciężko jest powiedzieć coś więcej niż to, co zostało wspomniane przez twórców w wywiadach i teaserach. Sam pierwszy, oficjalny trailer jest z kolei dobrze wyrenderowanym filmem i nie ma na nim ani grama gameplayu, choć nie wykluczam że całość może wyglądać pod względem graficznym właśnie w ten sposób - przecież mamy next-gen goddamnit! 

Dlatego też postanowiłem napisać podobnie jak w przypadku Mortal Kombat X dlaczego czekam na Deus Ex: Mankind Divided. Nawet, jeśli na premierę jeszcze przyjdzie nam trochę poczekać.


Ogólnie moją przygodę z serią Deus Ex mogę określić krótko: "skomplikowana". Dawno temu na jednej z płyt dołączonej do czasopisma Świat Gier Komputerowych znalazłem dziesiątki modyfikacji do pierwszej części gry Edios Interactive. Pamiętam to dość dobrze, bo strasznie chciałem sprawdzić co to w ogóle jest, pograć trochę... Ale ostatecznie musiałem obejść się smakiem i zagrać w inną, dość ciekawą produkcję jaką był The Guardian of Darkness.

Jednak gdy już po kilku latach dorwałem Deux Ex: Game of the Year Edition okazało się, że gra kompletnie do mnie nie trafia. Dlaczego? Gdybym miał spojrzeć na to wszystko z perspektywy czasu to najprawdopodobniej spodziewałem się o wiele większej ilości strzelania w grze, który na pierwszy rzut oka jest FPSem. Dodatkowo sam fakt, że akcja dzieje się w przyszłości... Po prostu wtedy byłem graczem szukającym szybkiej, nieskomplikowanej rozrywki. Ale czy dziś sięgnąłbym po Deus Ex w wolnym czasie? Wątpię, bo byłoby jeszcze ciężej niż kilkanaście lat temu. Gameplayowo zapewne wszystko pasowałoby idealnie, ale nie jestem fanem ogrywania gier sprzed tylu lat. Oczywiście są takie, które odświeżam sobie co jakiś czas, ale nie wiem czy zaczynanie czegoś od nowa jest dobrym pomysłem. Nawet, jeśli gracze uważają że jest to wręcz obowiązek.


Ale wracając - Deus Ex: Invisible War sobie odpuściłem, ale z Human Revolution było nieco inaczej. Na to wszystko zadziałało kilka czynników.
  1. Byłem już starszym i doświadczonym graczem, więc mniej więcej wiedziałem co z czym się je i czego mogłem się po tego typu grze spodziewać.
  2. W mediach growych Deus Ex: Human Revolution był bardzo dobrze oceniany. Z resztą wersja na PC utrzymuje 90/100 w Metacritic. Nie uznaję tego jako czynnik najważniejszy, ale tak wysoka średnia coś znaczyć musi...
  3. Wzrosła moja ciekawość cyberpunkiem pod latach spędzonych w fantastyce. Niekiedy warto  jest zmienić co nieco, prawda?
Niestety tak naprawdę w samą grę zagrałem dopiero dwa lata po premierze. I głównie ze względu na tę część wpis odnośnie Deus Ex: Mankind Divided tak naprawdę powstał.


Historia Adama Jensena szukającego z jednej strony zemsty, a z drugiej próby rozwikłania systemu rządzącego cyberpunkowym światem był ciekawy i chciało się ją poznawać. Nawet, jeśli całość kompletnie zwalniała gdy musieliśmy przejść z lokacji do lokacji. Z resztą był to chyba jeden z elementów, na które narzekałem najbardziej podczas grania w Human Revolution. Po opracowaniu skrótów i tak trzeba było sobie uskutecznić kilkuminutowy spacerek i modlić się o to, aby nie skręcić w złą uliczkę. Choć muszę także przyznać, że sam w sobie projekt przedstawienia miast i ich klaustrofobicznych uliczek był trafiony.

Na tym wielkie narzekanie się kończy, bo do reszty rzeczy musiałem się najzwyczajniej w świecie przyzwyczaić. Przyzwyczaić się chociażby do tego, że mimo swojego FPSowego charakteru powinienem rozpatrywać ją bardziej jako grę action RPG z elementami skradanki. Pomogła mi ona głównie w drugim przypadku, bo Human Revolution starałem się przejść bez użycia broni palnej w stosunku do zwykłych przeciwników, a także starając się wywoływać jak najmniej alarmów. W tej materii wszystko działało bardzo dobrze. Nawet jeśli trzeba było użyć cięższego sprzętu w walce z bossami to nie było to dla mnie aż takim problemem jak opisywali to inni. Po prostu trzymałem awaryjny karabin i kilka granatów w zapasie.

Co jeszcze? Rozmowy z NPC, podczas których mogliśmy wykorzystać nasze zdolności aby ocenić jak naszego rozmówcę wziąć pod włos. Wybór agresywnej bądź pokojowej ścieżki przejścia gry, gdzie po zakończeniu niektórych sekwencji w pewien sposób widać było konsekwencje naszych poczynań. Nie jestem z kolei pewny czy można było odrzucić jedno z zadań... Z resztą nie chcę spoilerować.


Hakowanie, dziesiątki rzeczy do przeczytania takich jak gazety, możliwość wykonywania zadań pobocznych i zwiedzania zakamarków miast... To wydłużało rozgrywkę, ale też jak pojawiał się nieodblokowany przez nas panel to kilka kliknięć i mogliśmy zgarnąć kilka przydatnych przedmiotów. Trochę zamieszania powodować mógł także bliższy erpegowemu system ekwipunku i używania przedmiotów. Do dziś nie mogę zapomnieć tego jak przy pierwszej próbie przejścia Human Revolution zabolał mnie brak szybkiego przycisku dla apteczki czy batonika odnawiającego energię i musiałem go sobie sam stworzyć, co tak naprawdę tylko ułatwiło sprawę gdy już wiedziało się jak z tego poprawnie korzystać. Mówię jednak o wersji PC, bo nie wiem jak całość prezentowała się w wersji konsolowej. Przypisanie sobie poszczególnych broni i innych przedmiotów z jednej strony było ułatwieniem, ale z drugiej osoba siadająca do Human Revolution jak do FPSa mogła czuć się nieco dziwnie.

Jak już wcześniej wspomniałem o Mankind Divided znamy na dzień dzisiejszy tylko kilka szczegółów. Ze screenów można wywnioskować, że w grze zostanie najprawdopodobniej system zmiany ulepszeń podobny do tego zastosowanego chociażby w Crysisie, dzięki czemu w czasie rzeczywistym będziemy mogli dostosować swoją broń. Mówi się także o tym, iż walki z bossami będą o wiele lepiej przemyślane i będzie można ich pokonać na wiele sposobów wliczając ten z unikaniem starcia bezpośredniego. 

Pasuje mi także wybór jednego z czterech zakończeń Human Revolution jako tego pasującego do zbudowania fabuły Mankind Divided. Choć w tym przypadku pojawia się także inny problem związany z grami, w których nasze wybory prowadzą do jednego z kilku zakończeń.



Pomyślmy więc - wybieramy jedno z kilku zakończeń i co dalej? Trzeba wokół tego napisać scenariusz. W przypadku Mankind Divided byłyby to cztery odrębne. Zapewne większość zadań pobocznych byłaby bez większego znaczenia dla głównej linii fabularnej, a w głównych nasze wcześniejsze poczynania mogłyby zostać spłycone do klimatycznego wstępu w pierwszym rozdziale bądź wspomnieniem tego i owego w rozmowach z NPC. Tym samym cały świat przedstawiony byłby tak samo jak w przypadku każdego innego wyboru z małymi korektami odnoszącymi się do naszej przeszłości. Z resztą w Mass Effecie było to przerabiane - jedyne co zmieniało się to to czy dany bohater przeżył czy nie. Reszta była teoretycznie taka sama. Oczywiście boli nieco sam fakt olania wyboru poczynionego na końcu Human Revolution, ale myślę że samej grze wyjdzie to tylko i wyłącznie na plus. Najprawdopodobniej całość wtedy będzie o wiele bardziej spójna, a odwzorowanie wyborów nie będzie iluzoryczne jak w przypadku innych gier. Poza tym pojawiłby się problem z przenoszeniem zapisów gier ze starszej do nowej generacji, więc najprawdopodobniej Square Enix postanowiło nie utrudniać sobie życia.


Mam też nadzieję, że kompozytor ścieżki dźwiękowej do Deus Ex: Human Revolution Michael McCann, który także bierze udział w pracach nad muzyką do Mankind Divided po raz kolejny przyczyni się do pięknego zwieńczenia całości produktu. Nie będę ukrywał - soundtrack pierwszej części przygód Adama Jensena jest w gronie trzech moich ulubionych nie tylko w zeszłej generacji, ale i wszechczasów. Dlatego też myślę, że możemy powoli przygotowywać swoje słuchawki i głośniki na coś naprawdę dobrego, a próbkę tego mogliśmy usłyszeć w trailerze.

Tym samym Deus Ex: Mankind Divided, który wyskoczył niespodziewanie może być jedną z najlepszych gier obecnej generacji i myślę, że wielu się pod tymi słowami podpisze. Jeśli Square Enix odrobi pracę domową, będą wiedzieli co poprawić względem Human Revolution i dodadzą kilka nowości możemy być świadkiem wielkiego powrotu po latach. Poziom hype'u już sięga niebotycznego poziomu, a oczekiwania fanów nie bez powodu są bardzo wysokie. Więc jedyne czego brakuje to świetna gra... Ale kiedy przyjdzie nam w nią zagrać? Tego dowiemy się już niedługo. Może podczas E3... Może trochę wcześniej...
Share on Google Plus
    Blogger Comment
    Facebook Comment

0 komentarze:

Prześlij komentarz